Jak to wygląda po dłuższym czasie
Mijają kolejne dni z kotłem Ariston na ścianie. Co mogę powiedzieć?
W sumie, poza dziwnym dźwiękiem, który jednak przeszkadza w codziennej eksploatacji, kotła się niepraktycznie nie zauważa. Kociołek sprawia nowoczesne wrażenie. Stylizacja jest udana, nie jest to kwadratowa pucha, projektowana przez beznamiętnego Niemca, widać jakiś zamysł stylizacyjny. Gdy przyjrzymy się bliżej, wychodzą niestety wpadki z jakością o czym pisałem wcześniej np: łuszcząca się klapka z napisem Ariston. Pal licho, kiedy kocioł wisi w piwnicy. Gorzej jeżeli tak jak u mnie, zamontowany jest na ścianie, 20 cm od mojej twarzy, gdy stoję przy lustrze przy porannym myciu zębów. W mojej wiedzy, gwarancja takiego komponentu nie obejmuje, zrzucając winę na użytkownika, który jest ofiarą niskiej jakości tego elementu. To jednak szczegóły.
Technicznie, póki co bez zarzutu. Woda ciepła, trochę za późno po odkręceniu. Nic nie bucha, nie trzęsie się. Rachunki, koszty energii będzie można w dłuższej perspektywie przedstawić, bo teraz trochę wszystko będzie nie miarodajne. W międzyczasie, przeszedłem na zasilanie gazem od innego dostawcy, zacząłem płacić przesył i inne abonamenty, więc nie mam porównania. Na pewno jest oszczędniej i to dużo, ale w liczbach póki co ciężko powiedzieć.
Co chciałbym więcej? Myślę o sterowniku pogodowym i dobrym sterowniku Sensys. Jednak, czujnik pogodowy nie jest niezbędny, może poprawi komfort, ale nie koniecznie podniesie ekonomię ( raczej jej nie podniesie ), a Sensys może poprawić trochę zarządzanie temperaturami i wykrywanie zmian domowego klimatu. Żałuję trochę, że nie było nam dane tego przetestować wraz z kotłem, aby poznać jego pełną funkcjonalność.
Przy okazji testu, udało mi się dwie osoby zainteresować owymi kotłami i zebrały one pochwały za wygląd, funkcjonalność. Póki co jedna osoba kupiła mimo wszystko kocioł konkurencji, ale tylko z tego powodu, że tamtej firmy kocioł miała wcześniej, a była różnica w doprowadzeniu rur zasilających. Nowy kocioł tamtej firmy, wystarczyło powiesić w to samo miejsce, a przy Genusie, trzeba było więcej przeróbek, wobec powyższego sąsiad zrezygnował. Druga rodzina, jeszcze nie podjęła decyzji co do zakupu.
Uważam, że to dobry wybór, jeżeli komuś nie zależy na znanej marce – nie chce przepłacać za produkty firm niemieckich, czy holenderskich. Jak w mechanice, nie widać różnicy to po co przepłacać. To trochę tak jak z samochodami. Przez lata Koreańczycy były wyśmiewane a dziś już mało kto śmieje się z ich produktów. Co więcej, w wielu testach te samochody wypadają lepiej, niż produkty niemieckie.